Oczy są zwierciadłem duszy
Serce przeszłości
Jak łatwo można
Człowieka skruszyć
I wyrwać mu z życia radości
Są pewne stany
I drogi pewne
Nie dla każdego
Splątek chaosu
I czas się nie liczy
I ludzie też
Gdy sił brakuje
Pocieszenia głosu
...
Gdy było mi
Mi tak bardzo źle
Jak larwa w kokon
Ubrałam się
Upłynęło wiele dni
Upłynęło wiele nocy
W sercu swym
Na jego dnie
Szukałam prawdziwej pomocy
Czas nie leczy ran
Lecz dojrzałość
Potrzebuje czasu
By z kokonu skrzydła rozwinąć
I polecieć na łąkę